Podsumowanie X Jubileuszowego Festynu
Parafialnego
X Jubileuszowy Parafialny Festyn Bezalkoholowy odbył się. I był udany.
Rozpoczął się tradycyjnie Mszą świętą, w której w koncelebrze z księdzem
proboszczem Andrzejem Hnidą uczestniczyli ksiądz dziekan Krzysztof Kasza,
ksiądz Mirosław Rataj i proboszcz z parafii Szopienice - Borki ksiądz Piotr
Brząkalik.
Homilię do wiernych wygłosił Ksiądz Piotr, który nawiązując do idei
trzeźwości naszego Festynu, uświadomił wiernym jak wielki wpływ na człowieka
ma umiejętność dokonywania właściwych wyborów w życiu i jakie konsekwencje
mogą temu towarzyszyć.
Uroczystość uświetnił swoją obecnością i śpiewem nasz chór parafialny oraz
orkiestra kopalni Mysłowice - Wesoła. Po mszy wierni mieli okazje zapoznać
się z działalnością Bractwa Rycerskiego Bożogrobców z Chorzowa, którzy
później wystąpili także na festynie.
Po oficjalnym otwarciu Festynu przez księdza proboszcza, prowadzenie przejął
pan Lucjan Czerny, znany wszystkim, lubiany artysta śląski, który swoimi
przerywnikami, dowcipami oraz śpiewem szybko wprowadził wszystkich w
atmosferę festynu.
A na festynie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dzieci bawiły się świetnie
malowaniem farbami, chłopcy z ciekawością oglądali wnętrze karetki
medycznej, inni z wysokości dźwigu wozu strażackiego patrzyli na bawiących
się na festynie. Dla młodzieży zagrał zespół "Strefa" czyli grupa
sympatycznych chłopców z Kobióra, którzy debiutowali na festiwalu w Opolu.
Zaś dla wszystkich zagrał i zapraszał tańca zespół muzyczny Kwaśnica z Turzy
Śląskiej.
W czasie festynu rozegrany został mecz piłki nożnej między naszą parafią i
gośćmi z parafii Matki Bożej Fatimskiej z Wesołej pod przewodnictwem ks.
Marka, miłośnicy szachów dzielnie walczyli między sobą prawie do końca
festynu, panie sprzedawały książki religijne, a przedstawicielki Miejskiego
Ośrodka Pomocy Społecznej starały się zainteresować uczestników festynu
problematyką rodzin zastępczych. Odbyła się także licytacja przepięknego
tortu z dekoracją przedstawiającą naszą świątynię i aż żal, że wylicytowana
kwota nie dorównywała wartości tej "perełki" . Dużo lepiej wypadła loteria
fantowa, trwająca przez cały festyn, sprzedano wszystkie fanty, nagrody były
ciekawe i wartościowe, a parafianie chętnie w tej zabawie uczestniczyli.
Podobnie jak na wcześniejszych festynach można było napić się kawy ,
herbaty, kupić wyśmienite ciasto, zjeść kiełbaskę, krupnioka czy kromkę
chleba z "tustym". Tej części kulinarnej przyglądał się pan Remigiusz Rączka
z Telewizji Silesia, który wcześniej oceniał ciasta konkursowe na Janowski
Maszket i wręczał dyplomy uczestnikom konkursu.
Pan Rączka był zaskoczony tak dużym zaangażowaniem parafian w organizację
tego festynu, widział jak od rana cały zespół ludzi krzątał się i
przygotowywał: najpierw teren, światło, potem namioty, scenę i nagłośnienie,
ławy, stoły na ciasta, rożno na kiełbaski i krupnioki.
Pan Rączka nie wiedział tego, że większość z tych osób w organizację festynu
angażowała się po raz dziesiąty. To zaangażowanie dotyczyło nie tylko osób,
które pan Rączka widział, ponieważ wiele osób było zaangażowanych i chętnych
do pomocy czy współpracy przed festynem lub po jego zakończeniu. Przecież
potrzebny był transport, czy fanty, które z ochotą parafianie przynosili
wcześniej oraz szereg innych rzeczy, które przynosili czy działań, które
wykonywali.
Za to wszystko należy im się serdeczne podziękowanie. Okazało się ,że
wspólnota parafialna może wiele zdziałać i że potrafi ze sobą współpracować.
Niestety, nie można tego powiedzieć o urzędzie miasta i innych osobach,
mających wpływ na podejmowanie decyzji. Stała się bowiem rzecz nie do
uwierzenia. Otóż, wzorem lat ubiegłych, ksiądz proboszcz wystosował pismo do
urzędu miasta z prośbą o dofinansowanie festynu. Miasto
jeszcze przed wakacjami odpowiedziało pozytywnie na piśmie i zadeklarowało
dofinansowanie w kwocie 6000 złotych, podtrzymując tę decyzje jeszcze na
początku września.
Dodatkowo Rada Dzielnicy zadeklarowała, że ze swoich środków na festyn
przekazuje 7 000 złotych. Szybko okazało się jednak, że tych pieniędzy nie
będzie. Mając więc do dyspozycji pieniądze z urzędu i mając na uwadze to, że
jest to festyn jubileuszowy członkowie Rady Parafialnej przygotowali
program, zaprosili artystów oraz zaplanowali inne niezbędne wydatki.
Kiedy wszystko było dopięte na przysłowiowy ostatni guzik, w czwartek przed
festynem o godz. 1400 ustnie poinformowano parafię, że pieniędzy z miasta
nie będzie, na potwierdzenie czego w piątek przed sobotnim festynem ksiądz
proboszcz otrzymał pisemną odmowę. Wszystko wskazywało na to, że będzie
przysłowiowa klapa i wiele kłopotów. Na szczęście ksiądz proboszcz nie
przestraszył się sytuacji i podjął decyzję: festyn musi się odbyć. A to
wiązało się z tym, że wszystkie koszty musi ponieść parafia czyli po prostu
ksiądz proboszcz. Była to decyzja bardzo odważna i ryzykowna. Ale wszystko
się udało, a straty nie są tak duże jak mogło się wydawać na początku.
Parafianie dopisali. Za tę odwagę księdzu proboszczowi należą się gorące
słowa uznania i szczere Bóg zapłać.
Nasuwa się jednak pytanie: Jaka jest właściwie rola samorządowców i
urzędników w mieście, jeśli nie realizują zadań wynikających z ustawy o
samorządzie terytorialnym i innych rozporządzeniach , mówiących o
pielęgnowaniu i dostępie do kultury, o integrowaniu społeczności lokalnej,
wspieraniu inicjatyw lokalnych, zwłaszcza tych promujących trzeźwość.
Przecież parafianie wykonali kawał dobrej roboty!!!
Maria Szweda
|