Z naszego lokalnego podwórka (i nie tylko)...Jedni drugich brzemiona noście..


1. To Pawłowe zawołanie z Listu do Galatów (6.2) możnaby odnieść do trudu, jaki jest na codzień udziałem górniczej braci. Ci, którym przychodzi codziennie zjeżdżać w podziemne czeluście, wiedzą, co znaczy górnicza solidarność, górnicze braterstwo, zadzierzgnięte więzy niemające odpowiednika w innych zawodach. Codziennie, bez wyjątku, przysłowiowy świątek, piątek - kopalnia sama sobie pozostawiona być nie może ani na moment. Bo od zarania wydobywania tej kopaliny, śląskiego czarnego złota, jest okupione niezliczoną rzeką ludzkiego wysiłku i potu, jest nieprzerwanie walką człowieka z naturą. I choć dziś, po kilkuset latach zmagań człowieka z żywiołami górotworu, wydawać by się mogło, że człowiek ze swoją wiedzą, doświadczeniem zdaje się być w tej walce zwycięzcą. Tylko z pozoru.. Co jakiś czas NATURA daje o sobie znać w sposób zgoła dla człowieka nieprzewidywalny, jakby chciała pokazać do kogo należy ostatnie słowo w penetrowaniu jej wewnętrznych skarbów.
2. Za kilka dni BARBÓRKA, tradycyjne święto górniczej Patronki. Dla górników będzie zawsze jednym z największych ŚWIĄT w ciągu roku. Niezależnie od tego, jaka dziś i jutro będzie ranga górnictwa. Wiele kopalń w ostatnim okresie zakończyło swój żywot. Przegrały nie tylko z ekonomią, w znaczeniu finansowej opłacalności. Wiele zamknięto również i dlatego, że bezpieczeństwo (a właściwie brak bezpieczeństwa) pracujących w niej górników było nieproporcjonalnie duże do pożytku z wydobytego węgla. Nie jest rzeczą przypadku, że proces zamykania kopalń przypadł w okresie odzyskanej wolności przed ćwierć wiekiem. Przecież pamiętam do dziś, jak w połowie lat 70-tych snuto plany wydobycia w 2000 roku 200 mln ton węgla rocznie! Liczyła się tona; w cieniu pozostał górnik. Dziś wiemy, że dziś wydobycie roczne niewiele przekracza połowę zaplanowanej wówczas puli. Kopalń nowych nie powstaje wcale, istniejące łączą się, a są całe regiony (wałbrzyskie), gdzie kopalń po prostu nie ma, czy jak bliższe nam Zagłębie, gdzie ostała się jedna, jedyna kopalnia.
3. Ale to powierzchnia. Tam, na dole wszystko pozostało niezmienione. Owszem, technika wypiera stare maszyny i urządzenia i zastępuje nowymi. Ale górnik pozostał ten sam. Czysty, kiedy szybowa klatka opuszcza go w podziemie. Czarny, tylko ze świecącymi oczami, kiedy po skończonej dniówce wyjeżdża na powierzchnię. Na dole nie ma dzień dobry, nie ma do widzenia.. Kiedy ma się świadomość kilkusetmetrowego, groźnego górotworu nad głową, jest od wieków kultywowane SZCZĘŚĆ BOŻE. Te dwa słowa oddają całą siłę górniczej pokory i górniczego zawierzenia Opatrzności. Te dwa słowa są na ustach górników w momencie, kiedy sygnał przyszybowego dzwonka daje znak do zjazdu klatki na dół. Tym słowom towarzyszy dyskretne uchylenie górniczego hełmu.
4. W tym zawodzie kultywowane są w sposób naturalny najpiękniejsze odruchy ludzkiej natury. Tu nikt nie ma prawa pracować w pojedynkę. Bo gdyby zaszła potrzeba niesienia pomocy, ktoś będący w oddali mógłby nie zdążyć! Tu nikt nigdy nikogo nie pozostawi swojemu losowi. Zdarzają się wypadki, katastrofy.. Widzimy wtedy wszyscy, słyszymy coś, czego nie będąc na dole wyobrazić sobie nie potrafimy. Górnik-ratownik w pełnym rynsztunku, w ekstremalnie trudnych warunkach termicznych i górniczo-geologicznych, odsuwa nieraz tylko rękami kamień po kamieniu, bo tam gdzieś daleko jest uwięziony jego kolega. I nie spocznie nigdy, dopóty do niego nie dotrze. I wielokrotnie dociera do żywego. Zdarza się cud.. Bo jak mówią nie tylko górnicy, ale oni w sposób szczególny: "nadzieja gaśnie ostatnia.."
5. W święto św. Barbary kościoły zapełnią się górnikami i ich rodzinami. Wiem, jak się modli górnik w tym dniu. Wiem, że jest to przede wszystkim wdzięczność Bogu i Patronce za Ich opiekę. Jest to pochylenie się w zadumie nad tymi, dla których los nie był łaskawy. I jest jeszcze pragnienie, by Boża Opatrzność czuwała nad każdym do ostatniej przepracowanej dniówki.
6. Pragnę życzyć górnikom, tym pracującym i tym zażywającym zasłużonej emerytury, by ich wszystkie pragnienia, schowane głęboko w sercu, były wysłuchane i spełnione. Na koniec dodam od siebie, że jest to najpiękniejszy zawód, jaki udało mi się poznać. Dlaczego tak myślę, sami górnicy doskonale wiedzą.. SZCZĘŚĆ BOŻE..

EKA